Data publikacji: 2013-12-18
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Jaki będzie finansowy rok 2014?
Kategoria: BIZNES, Finanse
Dzisiaj już wiemy, że rok ten będzie pozostawał, podobnie jak obecny, pod wpływem deficytu i długu publicznego. Mam spore wątpliwości i nie ufam zapewnieniom naszych władz o bezpiecznym budżecie.
Jaki będzie finansowy rok 2014?
Dzisiaj już wiemy, że rok ten będzie pozostawał, podobnie jak obecny, pod wpływem deficytu i długu publicznego. Mam spore wątpliwości i nie ufam zapewnieniom naszych władz o bezpiecznym budżecie. Podobne zapewnienia słyszałem rok temu, a potem cóż – dziura budżetowa w wysokości ponad 26 miliardów złotych. Po tych doświadczeniach, większość analityków z dużą ostrożnością, a nawet nieufnością podchodzi do deklaracji ministra finansów i ocenia poziom niedoszacowania budżetu o kolejne 20 miliardów złotych. Nierzadko słychać ostrzeżenia, że polski budżet czekają poważne problemy systemowe, a rząd będzie miał ograniczone pole manewru. Kołem ratunkowym może być zwiększenie emisji obligacji z wyższą rentownością lub alternatywne rozwiązanie – podniesienie podatków. Prawdopodobnie, z uwagi na zbliżające się wybory, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla rządu, minimalizującym straty polityczne, będzie sprzedaż papierów wartościowych.
Prognozy dotyczące PKB są umiarkowanie optymistyczne. Gospodarka przyspieszy, prognozowany wzrost PKB to 1,5%, choć pojawiają się też bardziej odważne szacunki sięgające nawet 3%. Wspomniane przyspieszenie gospodarki to jednak nie efekt działań rządu. W tej sprawie wszyscy są zgodni – to naturalny rezultat słabnącego natężenia globalnego kryzysu. Miesiąc temu Rada Polityki Pieniężnej zapowiedziała, że co najmniej do połowy przyszłego roku nie będzie wzrostu stóp procentowych. To bardzo potrzebna i dobra zapowiedź. Wśród komentatorów pojawiają się jednak wątpliwości co do dalszych kroków. Błąd z połowy 2012 roku, kiedy to RPP podniosła stopy procentowe, hamując gospodarkę, nie został Radzie zapomniany. Już dzisiaj podnosi się, że podobne decyzje w połowie 2014 roku mogą skutkować niepożądaną zadyszką.
Niestety, rozwój polskiej gospodarki na unijnych środkach stoi. To zdecydowanie za mało, nadal nie przyciągamy zagranicznych inwestorów. Niezbędny roczny poziom bezpośrednich inwestycji zagranicznych oceniany jest na ok. 10 mld euro, co w połączeniu z środkami unijnymi pozwoliłoby na stabilny impuls wzrostu PKB powyżej 3% w okresie kilkuletnim. Jednak problem rozwoju bezpośrednich inwestycji zagranicznych przerasta naszych polityków, a wypowiedzi w tej kwestii kierownictwa resortu gospodarki są bardzo mało wiarygodne. Zapomina się, że wysoko rozwinięte gospodarki koncentrują się na wytwarzaniu towarów wysoko przetworzonych, a Polska niestety nadal brnie w odwrotnym kierunku. Brak planów sprzyjających inwestycjom zagranicznym w Polsce to jeden z poważniejszych problemów polskiej gospodarki, spychających tę gospodarkę na obrzeża Europy.
Jaki więc będzie rok 2014? Oceniam, że ogólnie nienajlepszy, z niskim przyrostem PKB, prawie niewidocznym spadkiem bezrobocia, nieznacznym przyrostem płacy realnej, śladowym wzrostem konsumpcji, bez realnych reform w gospodarce, bez korzystnych zmian w budżecie.
Autor: Paweł Kosmala, prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Finansowego GTF Sp. z o.o.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #BIZNES #Finanse