Data publikacji: 2016-02-29
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Będzie 700 mld zł na depozytach?
Kategoria: BIZNES, Finanse
Na koniec tego roku na depozytach bankowych może się znaleźć rekordowa kwota – blisko 700 mld zł. Choć oprocentowanie lokat jest historycznie niskie, Polacy wciąż wolą niższy, ale pewny zysk.
Na koniec tego roku na depozytach bankowych może się znaleźć rekordowa kwota – blisko 700 mld zł. Choć oprocentowanie lokat jest historycznie niskie, Polacy wciąż wolą niższy, ale pewny zysk. Na horyzoncie rysują się tymczasem alternatywne okazje inwestycyjne. Również dla tych, którzy nie lubią ryzyka.
181,22 zł – takich zysków można spodziewać się z rocznej lokaty otwartej pod koniec stycznia po wpłaceniu 10 tys. zł. Przeciętne oprocentowanie depozytów wynosi obecnie niewiele ponad 1,5 proc. Pomimo to, wartość oszczędności wpłacanych na lokaty bankowe systematycznie rośnie. Z szacunków BGŻOptima wynika, że w 2016 r. ich wartość będzie rosła w szybkim tempie, by na koniec roku sięgnąć niemal 700 mld zł.
Dwucyfrowa dynamika
Według najnowszych danych publikowanych przez NBP wartość detalicznych oszczędności trzymanych przez gospodarstwa domowe w bankach na koniec grudnia 2015 r. wynosiła 607 mld zł. Prognozujemy, że w I kwartale tego roku na lokatach będzie już niemal 650 mld zł (a dokładnie 649,8 mld zł), czyli o 6,12 proc. więcej niż na koniec ubiegłego roku i o 14,93 proc. powyżej stanu z I kwartału 2015 r.
W kolejnych miesiącach tego roku kwartalne tempo wzrostu depozytów trochę wyhamuje i wyniesie: 0,84 proc. w drugim kwartale, 2,39 proc. w trzecim i 3,13 proc. w czwartym. Jednak w ujęciu rocznym, w porównaniu do analogicznych okresów 2015 r. przyrost zobowiązań banków wobec klientów detalicznych wyniesie od 13 do ponad 15 proc. Na koniec roku wartość depozytów osób prywatnych osiągnie rekordowy poziom 691,9 mld zł.
Prognoza oparta jest na założeniu, że PKB utrzyma dynamikę zbliżoną do tej z 2015 r., giełda, po słabej pierwszej połowie roku, zacznie odrabiać straty, podobnie zachowa się również złoty, który po słabym początku, w dalszej części roku zacznie się umacniać.
Niski procent, a realny zysk
Skąd tak duże przywiązanie do depozytów bankowych, skoro ich oprocentowanie spadło do historycznie niskich poziomów? Analitycy BGŻOptima wyliczyli, że na koniec stycznia średnie rynkowe oprocentowanie trzymiesięcznej lokaty wynosiło 1,73 proc., półrocznej 1,89 proc., rocznej – 1,62 proc. Następnie oszacowali zysk, jaki klient uzyskałby po wpłaceniu 10 tys. zł na każdą z nich. Po odjęciu podatku Belki, urealnieniu wyniku o poziom inflacji (czyli de facto deflacji) otrzymamy następujące wyniki: 47,53 zł po trzech miesiącach oszczędzania, 101,55 zł po sześciu i 181,22 zł po dwunastu miesiącach. Oznacza to, że lokując 10 tys. zł na rocznej lokacie, miesięcznie zarabialiśmy jedynie 15,10 zł. Wydaje się, że to niewiele, trzeba jednak pamiętać, że historycznie niskie jest nie tylko oprocentowanie, ale także inflacja. Choć wielu konsumentów tego nie zauważa, ceny przestały rosnąć, dzięki czemu realny zysk z niskooprocentowanej lokaty jest w rzeczywistości wyższy niż w latach, gdy za depozyty banki płaciły nominalnie po 6 proc. Sporą część przychodu zjadała bowiem wówczas inflacja.
Raport NBP o stanie finansów gospodarstw domowych po I półroczu 2015 r. wskazuje, że Polacy oswoili się z myślą, że oprocentowanie lokat spada. Po pierwszej fali obniżek stóp przez RPP w 2013 r. bank centralny wskazywał na spadek długoterminowych depozytów i wzrost wartości gotówki trzymanej w portfelach przez Polaków, ale później pieniądze znowu zaczęły płynąć do banków. Od dwóch lat udział lokat długoterminowych, czyli o dłuższym okresie zapadalności niż rok ustabilizował się na poziomie 18 proc. wartości całego portfela depozytowego.
Szanse inwestycyjne dla konserwatywnych
Powód stałego zainteresowania lokatami bankowymi jest ciągle ten sam: to wciąż najbezpieczniejszy, najbardziej stabilny sposób lokowania oszczędności, wygrywający pod tym względem z alternatywnymi rozwiązaniami: akcjami, funduszami i surowcami. Zawirowania na wschodzących rynkach, a przede wszystkim słabość chińskiej gospodarki, największego konsumenta surowców na świecie, odbiła się na giełdowych kursach i notowaniach funduszy inwestycyjnych. Ceny tych aktywów (akcji notowanych na giełdzie i jednostek FI) są obecnie tak niskie, że warto zastanowić się nad dywersyfikacją oszczędności.
Analitycy Domu Maklerskiego BGŻ BNP Paribas uważają, że w tym roku otwierają się szanse inwestycyjne nawet dla inwestorów o konserwatywnym profilu ryzyka. Zalecają kupno poprzez jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych europejskich obligacji zamiennych, europejskich obligacji wysokodochodowych poprzez zdywersyfikowane fundusze oraz akcji europejskich spółek z sektora nieruchomości. Osoby o dużej awersji do ryzyka wciąż mogą znaleźć oferty lokat oprocentowanych powyżej przeciętnej na rynku.
Dobrym miejscem parkowania nadwyżek finansowych są nadal konta oszczędnościowe, oferujących stały dostęp do pieniędzy, przy jednoczesnej ochronie ich przed inflacją. Osoby zainteresowane wyższym zyskiem, niż daje standardowy depozyt mogą przekierować część środków na lokaty połączone z funduszami inwestycyjnymi. Gwarantują ochronę wpłaconego kapitału i dają szansę na dodatkową premię z inwestycyjnej części produktu.
***
Marta Domańska-Trzaskoma, BGŻOptima
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #BIZNES #Finanse